środa, 16 maja 2012

ROZDZIAŁ 44

Mirela cały ten czas wypytywała mnie o Nathana . Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. 
- To pewnie Seev . Otworzę . - stałam od stołu i poszłam otworzyć . Gdy otworzyłam zobaczyłam Sivę z bardzo poważną miną . Na początku myślałam, że coś się stało . 
- Hej Seev, wchodź . - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go
- Dzień dobry dobra kobieto . - skinął głową i wszedł
- Yyy ... Co ty odwalasz ? 
- Gdzie szanowny panicz Nathan ? 
- Na górze, ale co ty odpierdalasz ?! Powiesz mi ? 
- Ja ?
- Nie kurwa, święty Piotr ... - powiedziałam z sarkazmem - No jasne, że ty !
- Nic . 
- No właśnie widzę ... Słuchaj, mam olej w kuchni, więc jak chcesz to mogę ci go trochę do głowy wlać ...
- Niestety, ale podziękuję . 
- To zachowuj się jak cywilizowany człowiek, a nie jak jakiś tłuk !
- Dobra, dobra ... Żartowałem . - powiedział już naturalnym tonem 
- Wiem ... Idź usiądź sobie w salonie,a ja dokończę gadać z Mirelą i do ciebie przyjdę ... - wskazałam ręką na drzwi od salonu, a sama poszłam do kuchni 
- Huhuhu ... Ten Siva też nie jest wcale taki zły ... - rozmarzyła się Mirela
- Jest zajęty . 
- Cholera ! Zawsze mili, zabawni i przystojni muszą być zajęci ...
- Takie życie ... - zruszyłam ramionami - Dobra, idę tam do niego, bo biedny sam siedzi ...
- OK . Ja jeszcze dokończę śniadanie i też przyjdę . 
Gdy wyszłam z kuchni ze schodów zbiegł Nathan . Prawie na mnie wbiegł, ale na szczęście w porę się zatrzymał . 
- Jest już Seev ? - zapytał
- Tak, siedzi w salonie . - odpowiedział wchodząc razem z nim do pokoju
- Hej Seev . I co ? Gotowy do drogi ? - zapytał Nathan siadając obok niego
- Ja tak, ale pytanie czy Maja jest gotowa ... - odpowiedział
- Ja tym bardziej . Nie musice się o mnie martwić . - powiedziałam
- Skoro tak mówisz, to nie będziemy .
- Ale ja i tak będę ! - powiedział dumnie Nathan
- No skoro chcesz ... - głęboko westchnęłam
- A gdzie twoi rodzice ? - zapytał Siva
- A wiesz, że nawet nie wiem ? Pojechali gdzieś ...
Rozmowa zaczęłam się kleić dopiero, gdy dołączyła do nas Mirela . Po niecałych 10 minutach doszli do nas także rodzice . Okazało się, że po prostu pojechali do marketu na wspólne zakupy . Wszyscy opowiadali sobie jakieś suchary w stylu " Co robi murzyn na śniegu ? Rzuca się w oczy " , więc nudno nie było . W środku rozmowy nagle zadzwonił mój telefon . Przerosiłam więc na chwilę, odeszłam na bok i odebrałam . 
- Haloo ? 
- Hej Maja, tu Paulina . 
- No cześć ! Co tam ? 
- Kiedy będziecie z chłopakami w Londynie ? 
- O 12 mamy samolot . 
- Ahaa . No dobra . 
- A co chciałaś ? 
- Nie wiem czy powiedzieć ci to przez telefon, czy poczekać, aż przyjedziecie ... - powiedziała zmieszana
- Mów teraz !
- A przekażesz Nath'owi i Sivie ? 
- Tak . 
- No więc ... Znamy już płeć dziecka ... 
- No co ty ! Dziewczynka czy chłopiec ? - zapytałam zaciekawiona tą wiadomością 
- I to, i to ... 
- Matko, bliźniaki ?! 
- Tak ... Będziemy mieć bliźniaki ...
- Jeny, to serdecznie wam gratuluję ! Cieszycie się ? 
- Noo ... Tom o niczym innym nie mówi, tylko cały czas o nich . 
- Już przejął się rolą taty ! - zażartowałam
- Chyba nawet za bardzo ... 
- Haha ... Przestań już ... Po prostu się cieszy, no ! - powiedziałam - Ja już muszę kończyć . Jeszcze raz serdecznie wam gratuluję . Jak przyjedziemy to cię mocno wyściskam ! Pa . 
- Pa. 
Gdy tylko wróciłam do reszty powiadomiłam ich o tym, co powiedziała mi Paulina . Ponieważ rodzice i Mirela nie wiedzieli o co chodzi musiałam im wszystko opowiedzieć . Pokiwali tylko głowami i powiedzieli, że Paulina jest za młoda, ale był to jej wybór. Kazali nam ją pozdrowić i życzyć wszystkiego dobrego . Nim się obejrzeliśmy była godzina 11, więc zebraliśmy się z salonu i zaczęło się znoszenie walizek i toreb . 
Kiedy wszystko zostało już zniesione do samochodu, wszyscy zesraliśmy się pod domem, aby się pożegnać . Najpierw pożegnałam się z mamą, a potem z Mirelą . Z tatą się nie żegnałam, bo odwoził nas na lotnisko . Moja mama oczywiście się popłakała, gdy wsiadłam z chłopakami do samochodu . Tata do samochodu wszedł jako ostatni. Na lotnisko jechaliśmy ok. 30 minut . Poszliśmy z chłopakami kupić bilety i czekać na nasz samolot . Po zakupie poszliśmy do ojca, aby się z nim pożegnać . Gdy się z nim żegnałam, łza zakręciła mi się koło oka, ale szybko ją wytarłam i próbowałam być dalej twarda . Nagle usłyszeliśmy komunikat, że już niedługo będzie nasz samolot, więc do końca się pożegnaliśmy i udaliśmy się do bramek,a następnie do samolotu . Gdy już zajęliśmy swoje miejsca dopiero się odprężyliśmy . Pogadałam chwilę z chłopakami, ale oczy same zaczęły mi się zamykać . Nathan objął mnie, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam ...

------------
Długi i nudny czyli rutyna ... ;D Tu przynajmniej to trochę wygląda, ale jak pisałam to na papierze, pisałam to bardzo szybko i w zdaniu " Moja mama oczywiście się popłakała, gdy wsiadła do samochodu z chłopakami " niechcący napisałam " Moja mama się popkała ... " ; )
Zachęcam do komentowania . :D

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :)
    następny proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. O weź nie mów głupot, że to nudne. . .
    Moje opowiadania to przy twoich nic....
    Masz jak najszybciej napisac mi tu 45, bo chcę wiedziećjak zareaguje Maja na wiok Pauliny i oczywiście wszystkich w Londynie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział, i wyjeżdżają ! Hello London !! xD
    ~ Robyn

    OdpowiedzUsuń